Aż obejrzałem trochę (1/3), skoro taki perfekcyjny ten stary shogun. Moja ulubiona była 3 minutowa scena wchodzenia po schodach. Oglądałem tak jak oryginalnie był puszczony w telewizji, bez tłumaczenia japońskiego mówienia.
Dzieje się mniej, postacie to kwestia preferencji (Aczkolwiek stary Blackthorne to taki sam pajac jak nowy). Na poziomie zdjęciowym nie wytrzymał próby czasu.
Ale wiecie, to są dwa różne seriale. Porównywanie ich mija się z celem bo wyraźnie widać, że cel jednego i drugiego był bardzo inny.