W serialu pada wiele znakomitych tekstów. Niektóre ciężko opisać ze względu na fakt, że trzeba znać kontekst. Muszę sobie nieco odświeżyć pierwsze sezony, bo są najlepsze. Z pamięci, więc może być trochę inaczej:
Susan: Zobacz, nie ma Nicka, Michaela ani Janey.
Ben: Tak właśnie wyobrażam sobie niebo.
Albo Ben zrezygnowanym głosem: "Bóg jednak istnieje... I mnie nienawidzi"

http://en.wikiquote.org/wiki/My_Family - spis niektórych kwestii, w większości zabawnych, które padły w serialu.
In English, of course :)

Pierwszy odcinek
Nick: Tato, pożycz mi laptopa
Ben: Przecież masz swój
N: Jest do niczego
B: Czyli jesteście kompatybilni

Któreś z późniejszych serii
Roger: O, krzyżówka. Lubisz rozwiązywać?
Ben: Bardzo. Nawet układam jedną. Trzy poziomo "Won stąd"!

Dziewczyna Alfiego (Oglądając znalezioną pod kanapą widokówkę): Kto to jest Nick?
Alfie: Mój kumpel. Świetny gość
D: (Czyta na głos): "Drodzy rodzice, świetnie się bawię, jest bardzo fajnie. Jeśli pojawi się tu gość zwany Alfie mówiąc, że jest moim przyjacielem, i że może zostać, pod żadnym pozorem mu nie pozwólcie. Nick."
A: ...Powinienem był to spalić.

Michael opowiadał ojcu o swoim nawróceniu i głębokiej wierze, podsumowując swój wywód słowami:
Narodziłem się na nowo!
Na co Ben odpowiedział:
Kiedy pierwszy raz się urodziłeś, też nie byłem zachwycony.
:)

witaj ojcze, stary poczciwino.
witaj synu, młody deblu:)

Nick otwierając drzwi w pokoju hotelowym widzi Bena:
- Nie Ciebie się się spodziewałem
- Ja Ciebie też nie, ale matka zarzeka się,że jesteś nasz

Susan obwinia się o śmierć szefa i idzie do spowiedzi.
Susan: Ojcze. Zabiłam faceta gadaniem.
Ksiądz: Zdaniem Boga nie zgrzeszyłaś.
Susan: A co on tam wie.

Janey : Mamo, za kogo ty mnie masz ? Ja jestem odpowiedzialną matką !
Susan : Gdzie jest teraz twój syn ?
<Janey robi minę oznaczającą, że nie ma pojęcia>

Kenzo : Słyszałem, że byłeś wczoraj u mojego nauczyciela od plastyki.
Michael : Tak, nagadałem mu !
Kenzo : Powiedział, że uciekłeś jak małe dziecko.
Michael : Nie prawda ! ... uciekłem jak mężczyzna.

Mi najbardziej zapadł w pamięć: Majki! Majki Majki Majki

nie znoszę, gdy Ben doń tak się zwraca

Michael proponuje Alfiemu jakiś nie do końca uczciwy numer. Alfie na to:
- Michaelu, zawsze po tym, jak wplątujesz mnie w zawiłe sieci swych intryg, ludzie chcą nas bić.

ah tysiace dobrych tekstow :d ale Majki Majki Majki to najlepszy klasyk :D

Świetna jest też scena, kiedy Nick przebrany za księdza odprawiał egzorcyzmy nad śpiącym Benem. Spryskał go święconą wodą (która miała być zmieszana z moczem siedmiu dziewic), a Ben przebudzony i wściekły zaczął bełkotać.
Nick: — Mówi językami!

Wizyta aktora Colina Judda i benowe paplanie:

— Więc...panie Judd, co mogę dla pana zrobić?
— Ułamał mi się ząb i nie mogę pracować.
— A co, jest pan wampirem?
— Nie, aktorem.
— Nooo...świetnie. Tego mi brakowało. Nic tylko studenci i aktorzy, jakby mi brakowało niezapłaconych wizyt.
— Ja panu zapłacę.
— Ooo! Pracujący aktor. Trafiło mi się. W czym pan grał?
— Tu i ówdzie...
— Usta szeroko, proszę... Może w Bondzie? Lubię kino akcji, a nie te rozwleczone historyczne nudy z facetami w kieckach i pantalonach. A już najgorszy był "Circus Maximus"... Moja żona ma fioła na punkcie jednego zniewieściałego bubka, który tam występuje.
— Aaablapfgh!

Zgoda, zabawne nawiązanie do "Egzorcysty" jest świetne. To jedna z najlepszych scen w wieloodcinkowym serialu.