Ma nawiedzony wyraz twarzy, nie potrafi zostać w ubraniu, mam wrażenie że specjalnie wybiera te role, gdzie można pokazać cycka i ogólnie nie jest zbyt ładna (podobała mi się ewentualnie w Mrocznych cieniach, ale tylko dlatego że była dobrze "zrobiona", a nie z powodu jej urody). Wydaje mi się że nie polubiłabym jej na żywo, sądzę że nie ma fajnego charakteru. Działa mi na nerwy jak mało kto.
I nie piszę tak z zazdrości, bo mogę wymienić mnóstwo pięknych aktorek.
Mam podobne odczucia. Sztucznie wylansowana miernota o tępym wejrzeniu i trzech środkach wyrazu. Określanie jej piękną i wybitną to obraza Grace Kelly, Joan Crawford, Ingrid Bergman, czy też Julianne Moore i Amy Adams. Green ma wdzięk lodówki, a w nędznym aktorstwie dorównuje jej tylko skwaszone dziewczę z Twilight.
Może być dla Ciebie brzydka, możesz uważać ją za słabą aktorkę ale twierdzenie, że w tych niesamowicie wyrazistych i wymownych oczach jest tępota to jest dopiero tępe -.-