Po pierwsze wygląd aktora zupełnie nie pasuje do wizji Clarka z książek.
Clark jest przysadzisty, Dafoe jest wyżyłowanym sucharem.
Clark ma niecharakterystyczny, niewyróżniający go w tłumie wygląd, Dafoe ze swoją dziwną urodą bardzo rzuca się w oczy.
Scenarzyści też się nie popisali.
Clark jest w filmie jakimś cwaaniaczkiem z którym Ryan się dogaduje jak z bandziorem który ma komuś połamać nogi. Jakieś teksty o przelewie na zagraniczne konto itd. Cwaniakowaty najemnik.
Tymczasem Clark w tamtym czasie jest zupełnie oficjalnie instkruktorem na żołdzie CIA, od czasu do czasu biorącym udział w tajnych akcjach. Żadnego cwaniactwa, hawajskich koszul i dogadywania się w kolumbijskim słońcu po ile za ile.
Oby w "Bez skrupułów" tak nie spartolili takiej fajnej postaci.
W ogóle cały film mi się średnio podobał.
Zwłaszcza Ryana i Cuttera pojedynki na napinanie twarzy.
Bardzo.
Żałuję że było go tak mało. Ale "Suma..." i tak była dość opasłym filmem, więc nie wszystko naraz.
A co Ty uważasz o Schreiberze jako Clarku?
Mnie osobiście tak przekonał, że zacząłem go lubic :) Nie no uwarzam tak samo jak ty. W przypadku następnej ekranizacji książki Clancy'ego chciałbym go znów ujrzec, choby na momęt. Aha, jeszcze małe pytanko o ile czytałeś książki Clancy'ego: czy Clark ginie w którejś części?
Mi Dafoe się w tej roli bardzo podobał. Jakoś tak 'naturalnie' pasuje,
mając w pamięci inne jego filmy. A że postać niepodobna do tej z książki?
Co z tego? Gdyby filmy były identyczne jak swoje papierowe odpowiedniki
byłby nudne.
Ale zdajesz sobie sprawę, że dobra książka nie doścignie wizji filmowej, która zawsze będzie odbiegać od naszych wyobrażeń.
Oczywiście że tak, przecież każdy wyobraża sobie postacie/świat itp inaczej ale co to ma do rzeczy, Można zrobić dobrą ekranizację albo słabą, w tym przypadku Clark zachował tylko nazwisko, zupełnie nie ta postać
Właśnie oglądam Stan Zagrożenia na TVNie (swoja droga odkąd udostępniają wersję z napisami wróciłem do oglądania TV) i specjalnie wszedłem założyć taki temat. Przeczytałem sporo książek Clancy'ego ( w tym Bez Skrupułów) i to, co zrobili z postacią Clarka mnie załamało. Zupełnie inna osobowość niż w książce.
Z kolei Ford idealnie pasuje jako Ryan. Teraz już trochę sędziwy, ale na Dekret na przykład akurat. :)
moim zdaniem HBO powinno zrobić miniserial na podstawie Dekretu, albo Długu Honorowego i Dekretu, to by było coś..
Oj tak. Książki Clancyego nadają się tylko na takie miniseriale. Oglądając Stan zagrożenia czy Czas patriotów nóż się otwiera na widok zastosowanych skrótów i spłycenie fabuły.