Do oglądania tego filmu trzeba cierpliwości i na pewno nie powinno się po niego sięgać wtedy, gdy mamy ochotę na lekką komedię romantyczną. Nie wiem, czy można nazwać ten film "ambitnym" albo "zaangażowanym", ale na pewno jest mocny, miejscami bardzo brutalny. Nie obyło się jednak bez kilku wad. Pierwszą jest dłużyzna pierwszej połowy filmu. Kręci się ona tylko i wyłącznie wokól polityki, dlatego jest to kiepska opcja dla nie-pasjonatów. Poza tym miejscami ciężko zrozumieć, o co właściwie chodzi, kto jest kim i po co robi pewne rzeczy. Na szczęście druga połowa jest o wiele ciekawsza, bo wreszcie rozwija się wątek uczuciowy, akcja nabiera tempa, fabuła staje się coraz bardziej interesująca. Niewątpliwym plusem filmu jest bardzo ładna muzyka i dobra gra aktorska, a na tym polu dostrzegłam przede wszystkim Ranbira Kapoora i Arjuna Rampala. Niestety pojawił się ten nieszczęsny Ayay Devgan, który w każdym filmie gra tak samo i tak samo drażni... :P "Rajneeti" na pewno warto zobaczyć, ale trzeba nastawić sie na film dość ciężki, a przed seansem dobrze przybliżyć sobie jakoś tę zawiłą fabułę. Film oceniam jako bardzo dobry, ale tylko na jeden raz :) Pozdrawiam