Liczyłem, na coś innego, że coś się wydarzy ale w sumie od 30 minuty wiedziałem już, że im się uda, czyli film przewidywalny, pierwszy minus. Wszystko nakierował sam początek, ten gościu co odchodzi od auta i mówi, że akcja na faktach. Do godziny z kawałkiem trochę mi się dłuży, by w drugiej połowie rozwinąć skrzydła. Końcówka genialna, natłok myśli, pod wrażeniem obrazu.
Nieporozumienie w filmie to pokazywanie scen z kopania czy piłowania. Sztuczne wydłużanie filmu, nie wiem czemu miało to służyć, zakładam, że w latach 60 nie wiedzieli jeszcze, że to głupota. Sam motyw ucieczki ze szczegółami mi się podoba, ale bez przesady, mogli powiedzieć, że będą piłować albo pokazać 5 sekund i by stykło. To samo tyczy się innych scen, czy naprawdę muszę zobaczyć przekrajanie każdej kiełbaski? Szkoda, że nie pokazali sprawdzania paczek wszystkich osób w kolejce. Film by można dzięki temu skrócić do 1:30, lub rozwinąć wątek postaci (ich historie jak mama Geo czy coś więcej o Manu), a tak niepotrzebnie czas zabijany. Podobał mi się za to motyw z zawiasami, sprytne :) Tak samo kopanie w ściekach już sensownie pokazane.
Można powiedzieć, że tego typu filmy już widziałem, ale fakt, to rok 60 więc raczej pionier. Za to brawa bo na wysokim poziomie wykonany i bardzo się to dobrze ogląda nawet dziś. Niby wiadomo co będzie ale trzyma trochę w napięciu i kibicuje się. Dziwne, że o filmie dopiero usłyszałem w 2019. Może Francuzi bardziej są zapoznani z tym filmem, powinien być pokazywany w polskiej TV.
Podoba mi się szacunek, który jest pokazany więźniowie do siebie czy do klawiszy. Każdy go posiada i nie ma tego czego w innych produkcjach jest aż nadto, czyli sztucznie pokazywanie jak jest źle bo ten go opluł czy męczą się nawzajem itp. Fajnie, że jeden z więźniów (Roland - szef akcji) nie ma kciuka, taki smaczek :)
W ogóle ludzie kiedyś mieli do siebie więcej szacunku. W mordę jak trzeba dało się, ale bez nerwów i napinek, po prostu się należało to się dawało i zapominało o sprawie. Szacunek jest, ale jak widać ludzie zawsze byli, są i będą fałszywi.
Geo śpioch, tajemnicza a niby prosta postać. No i to jego pytanie o wągry po seksie. W dzisiejszych filmach czegoś takiego nie ma a to znów fajny smaczek :)
Mocne zabezpieczenia w piwnicy jak na martwą strefę (więźniowie nie mają tam dostępu). Ściany żelbetonowe na metr szerokości, patrole..ciekawe czy faktycznie tak jest czy przy-kolorowane na potrzeby projekcji. Łupanie po nocach bardzo się niesie. Tu znów ciężko mi uwierzyć, że tak tłukli i se siedzą i wszystko jest dobrze.
Reasumując, mega miłe zaskoczenie
A u mnie wrecz przeciwnie, przedluzajace sie sceny pilowania krat czy bicia w sciane wrecz mnie hipnotyzowaly. W dziesiejszym kinie wszystko dzieje sie szybko, od razu, az bola oczy i czasem trudno nadazyc. A tu: tak proste sceny trzymaly w napieciu.
"w sumie od 30 minuty wiedziałem już, że im się uda,"
Nie rozumiem. Jest jakieś alternatywne zakończenie?
Jakby nie było tych scen kopania czy piłowania to by było: i wszystko zrobili w minutę, tak łatwo i szybko im szło że naprawdę co drugi dzień ktoś powinien uciekać z więzienia. Przecież po to były te sceny by zbudować atmosferę, napięcie, pokazać jaka ciężka i żmudna praca to była i że naprawdę stracili na to bohaterowie dużo czasy i energii.
Co do krajania kiełbas i innych to dla mnie ciekawym było jaki reżim tam panował i to te ponad 60 lat temu, że sprawdzano wszystko i wszędzie nim trafiło do więźnia. Zastanawia mnie tylko skąd więźniowie mieli tam sznury, i to tak długie, nie dochodziło do samobójstw w tych celach śmierci? Dziwne.